sobota, 28 czerwca 2014

Akceptacja kluczem do zrozumienia samej siebie

Siedzenie w czterech ścianach, obawa o "wolny dzień" brak umiejętności odpoczywania, zadręczanie się przeszłością i myślami, wkręcanie się w zły nastrój. Czy jest na to jakiś sposób? Do jakiegoś czasu myślałam że nie. Wszystkie złe myśli, kłopoty i nieszczęścia świata zdawały się napierać na mnie ze zdwojoną siłą. To się zmieniło w jednej chwili dlaczego? Byłam na spotkaniu, gdzie głównym bohaterem był Pan z Ameryki o imieniu Brian. Przeżył on nieprawdopodobny wypadek wybuch benzyny/ gazu i 97 % jego ciała zostało poparzone, stracił wzrok, jest zdany na łaskę ludzi, ma bardzo ograniczony kontakt ze światem. Kiedyś spojrzałabym na niego z obrzydzeniem lub niesmakiem, wtedy wzruszyłam się i chłonęłam każde słowo tego człowieka oraz jego żony. W kilka sekund moje problemy skurczyły się jakbym włożyła je do balonu i spuściła powietrze, Spojrzałam na siebie w normalny sposób, zaczęłam chcieć zaakceptować siebie taką jaka jestem, z całym tobołkiem doświadczeń, moimi wadami, zaletami, zaczęło chcieć mi się żyć. Podjęłam bardzo wiele nie łatwych decyzji, które należało podjąć, zaczynam życie 2.0.


niedziela, 22 czerwca 2014

Dlaczego tak ciężko jest trzymać się ustalonych wcześniej spraw?

Zrobię to, udowodnię, że mi się uda oraz że nie jestem tak beznadziejna jaką siebie widzę patrząc codziennie w lusterku. Nawet mam humor i chęci też mam, aby wreszcie nie odkładać ważnej rzeczy na ostatni moment. W mojej głowie pojawia się euforia, może wreszcie coś drgnie. Pełna zapału przystępuje do ważnego obowiązku , po czym przychodzi zastanowienie, na kiedy ja mam to zrobić? Na za tydzień?, a to jeszcze mam czas!. Mogę nic nie robić, leżeć leniuchować, mija poniedziałek, wtorek, środa... sobota? Kiedy to minęło?. Dzwoni przyjaciółka: "Hej pójdziesz na imprezę, piwo, pogadać?" Co ja na to? "Jasne. Przecież jest sobota. Dzień imprez, szaleństw, po tak "ciężkim" tygodniu należy mi się". Godzina 23 wracam. Nie mam siły na obowiązki, ziewam, lecz jak na złość nie mogę usnąć, włączam cokolwiek, przytulam głowę do poduszki, odpływam. Nadchodzi niedziela 10 rano, goście przyjeżdżają w odwiedziny, przecież trzeba dbać o więzy rodzinne. Godzina 18. Czy ja o czymś nie zapomniałam? No tak przecież na jutro mam bardzo ważny( egzamin, sprawdzian, projekt, spotkanie), jak szalona latam po całym domu w poszukiwaniu (notatek, długopisu, jakiej kolwiek kartki) koło siebie mam jedzenie, picie, telefon, włączone gry wirtualne, robię milion rzeczy naraz. Godzina 23.30 - "ja już nie mam siły" <płacz, złość, wściekłość>, godzina 3:00 uff skończyłam nareszcie. Szybkie spojrzenie na zegarek, zostały mi jakieś 3 godziny snu, zawsze to coś. Wykończona dosłownie padam na twarz, gdy nagle dzwoni budzik w telefonie: Co już szósta? Przecież przed chwilą zasnęłam.
Taka historia powtarza się za każdym razem. Czy ja nie zdaję sobie tego sprawy? Chciałabym, aby tak było. Czy w taki sposób reaguję również na przyjemne rzeczy, o nie te muszą być zrobione natychmiast. Czy Wy też macie taki problem, wiecie jak skutecznie z nim walczyć?


piątek, 20 czerwca 2014

Lęk i wewnętrzny niepokój

Piątek weekendu początek, pogoda zmienia się co chwilę, a we mnie tkwi lęk i niepokój. Czym jest spowodowany? Też się nad tym zastanawiam. Ostatnimi czasy jest irracjonalny, jakby wyczekiwany i przywolywany, zakodowanymi wydarzeniami z przeszłości. Coraz częściej wybucham, jestem niczym bomba zegarowa z opóźnionym zapłonem, nie mogę zdecydować czego chcę. Każda decyzja jest zbyt trudna do podjęcia.

czwartek, 19 czerwca 2014

Ciebie Boga Wysławiamy! - parę słów na temat wiary

"Zjaw swą litość w życiu całym
tym, co żebrzą Twej opieki;
W Tobie, Panie, zaufałem,
nie zawstydzę się na wieki".

Powyżej przedstawiłam ostatnie wersy religijnej pieśni "Ciebie Boga wysławiamy", w taki dzień jak ten warto się zastanowić nad swoją wiarą. Zaliczam się do grupy ludzi wierzącej, lecz coraz rzadziej praktykującej, dlaczego? Myślę, że dlatego, ponieważ pochodzę z dosyć religijnej rodziny, i zawsze modlitwa w jakimś stopniu pomagała w moich problemach. Od jakiegoś czasu nie czuję nic, żadnej boskiej obecności w moim życiu, tęsknie za tym, lecz usiłuję modlić się o to w ciszy, w moim pokoju, przed obrazem Pana Jezusa i Papieża Naszego Świętego Jana Pawła II.
Do tej pory mam w pamięci moje coroczne uczestnictwo w procesjach Bożego Ciała.
Dziś mam za dużo wątpliwości, za dużo grzechów, zwłaszcza względem siebie, nie wiem czy jestem gotowa na kolejną godzinną spowiedź przed człowiekiem, który jest tak samo grzeszny jak ja.
Piszę to z całą świadomością, ale zazdroszczę osobom wielkiej wiary, którzy czują boską opiekę, czują że nic nie jest im straszne, i nikt ich nie może skrzywdzić.
Być może mój Anioł Stróż odnajdzie do mnie drogę, być może przystanął na chwilę, aby odpocząć. Aniele jeśli to czytasz lub słyszysz zapraszam.


Wolny dzień = rozmyślania o życiu

Cześć, jest to mój pierwszy wpis na tym blogu. Pierwszy raz mam także do czynienia z platformą blogową blogspot.com. Dziś jest czwartek 19 czerwca , jeden z wolnych dni z uwagi na święto Bożego Ciała, dla mnie dzień bardzo ważny, ponieważ odważyłam się na założenie swojego miejsca w sieci. Jak już wspomniałam w tytule, takie dni jak ten niosą ze sobą wiele rozmyślań, które trzeba gdzieś przelać, aby nie zasłaniały sobą całej uwagi, myślę że będzie tutaj na to doskonałe miejsce. Jako, że jest to blog z cyklu tych życiowych, opartych na faktach autentycznych to jest mi ciężko podwójnie. Niektórym może się wydawać, że założenie bloga to bardzo prosta sprawa mamy guziki , filmiki i pełno instrukcji, które mogą pomóc, szkoda że nie ma podobnie z myślami, które przychodzą nie wiadomo skąd, narobią chaosu, uciekną i później wracają nie wiadomo kiedy i po co. Internet to największy wynalazek XXI wieku i chcę z niego skorzystać mądrze z korzyścią dla samej siebie bo tak się składa, że należę do grupy tych nieradzących sobie w życiu, nie mam psychiki ze stali, ani nie potrafię dostosować się do chyba najgorszego rynku, na świecie, a może w Europie. Jestem patriotką, zarówno kraju jak i swojego rodzinnego miasta, interesuję się wieloma rzeczami, które mnie otaczają, zadaję pytania nie zawsze otrzymując na nie odpowiedzi. Będę wdzięczna za każdą radę, motywacyjnego "kopniaka", czy zwykłe zainteresowanie się. 
Bloga moja-zwykla-codziennosc uważam za otwarty.