niedziela, 22 czerwca 2014

Dlaczego tak ciężko jest trzymać się ustalonych wcześniej spraw?

Zrobię to, udowodnię, że mi się uda oraz że nie jestem tak beznadziejna jaką siebie widzę patrząc codziennie w lusterku. Nawet mam humor i chęci też mam, aby wreszcie nie odkładać ważnej rzeczy na ostatni moment. W mojej głowie pojawia się euforia, może wreszcie coś drgnie. Pełna zapału przystępuje do ważnego obowiązku , po czym przychodzi zastanowienie, na kiedy ja mam to zrobić? Na za tydzień?, a to jeszcze mam czas!. Mogę nic nie robić, leżeć leniuchować, mija poniedziałek, wtorek, środa... sobota? Kiedy to minęło?. Dzwoni przyjaciółka: "Hej pójdziesz na imprezę, piwo, pogadać?" Co ja na to? "Jasne. Przecież jest sobota. Dzień imprez, szaleństw, po tak "ciężkim" tygodniu należy mi się". Godzina 23 wracam. Nie mam siły na obowiązki, ziewam, lecz jak na złość nie mogę usnąć, włączam cokolwiek, przytulam głowę do poduszki, odpływam. Nadchodzi niedziela 10 rano, goście przyjeżdżają w odwiedziny, przecież trzeba dbać o więzy rodzinne. Godzina 18. Czy ja o czymś nie zapomniałam? No tak przecież na jutro mam bardzo ważny( egzamin, sprawdzian, projekt, spotkanie), jak szalona latam po całym domu w poszukiwaniu (notatek, długopisu, jakiej kolwiek kartki) koło siebie mam jedzenie, picie, telefon, włączone gry wirtualne, robię milion rzeczy naraz. Godzina 23.30 - "ja już nie mam siły" <płacz, złość, wściekłość>, godzina 3:00 uff skończyłam nareszcie. Szybkie spojrzenie na zegarek, zostały mi jakieś 3 godziny snu, zawsze to coś. Wykończona dosłownie padam na twarz, gdy nagle dzwoni budzik w telefonie: Co już szósta? Przecież przed chwilą zasnęłam.
Taka historia powtarza się za każdym razem. Czy ja nie zdaję sobie tego sprawy? Chciałabym, aby tak było. Czy w taki sposób reaguję również na przyjemne rzeczy, o nie te muszą być zrobione natychmiast. Czy Wy też macie taki problem, wiecie jak skutecznie z nim walczyć?


1 komentarz:

  1. Przez długi, długi naprawdę, długi okres czasu też tak miałem :) Na szczęście wraz z zwiększoną ilością obowiązków i odpowiedzialnością jaka na mnie spadła (zacząłem pracować tak naprawdę na poważnie) udało mi się całkiem nieźle zarządzać swoim czasem i w ten sposób udaje mi się (prawie) zawsze zrobić to co sobie zaplanowałem.
    Pozdrawiam,

    OdpowiedzUsuń